Z okazji tygodnia filmu niemieckiego miałam okazję zobaczyć naprawdę wstrząsającą produkcję, której sam tytuł potrafi widza zmusić do refleksji, co tak właściwie zostanie mu ukazane w owej produkcji. Jest to dzieło niecodzienne i zmuszające do głębszej analizy niektórych spraw, z którymi do czynienia ma się raczej rzadko.
Główną bohaterką jest Benni, dziewięciolatka, która jest naprawdę bardzo trudnym dzieckiem. Miewa ataki furii, szarpie, kopie, bije, a jej słownictwo, jak na dziewczynkę w jej wieku, jest dość bogate w liczne wulgaryzmy. Sprawia mnóstwo kłopotów wychowawczych, a ponadto żaden ośrodek opiekuńczy nie chce jej przyjąć i tak oto przechodzi ona z domu dziecka do kolejnego, lecz największym marzeniem dziewczynki jest mieszkać z matką. Kobieta jednak wie, że nie poradzi sobie z Benni i nie chce się nią opiekować w obawie o swoje pozostałe dzieci i samą siebie. Dziewczynka jest bardzo samotna i nie umie nawiązywać relacji. W końcu jednak udaje jej się zaprzyjaźnić z Michaelem, jej opiekunem, który jako jeden z niewielu naprawdę chce i wierzy, że dziewczynce da się jeszcze pomóc.
Podsuwane jest kilka dróg ratunku dla Benni, lecz rodzą one tylko kolejne problemy. Przez cały czas można odczuć niepokój, nie wiemy do końca czy dziewczynka zacznie się już zmieniać, czy znowu będzie przysłowiowo gryźć rękę, która ją karmi. Fabuła daje wrażenie braku wyjścia z sytuacji, problemu wręcz nie do rozwiązania. Wszystkie działania podejmowane przez opiekunów są jedynie syzyfową pracą.
Niestety to podsuwanie kilku dróg ma swoje konsekwencje dla konstrukcji produkcji. Jest to film dwugodzinny, który przez masę wątków, gdzie jeden czy drugi powinny go zakończyć, on trwa jeszcze dłużej. Przez to później, za każdym razem, gdy wydarzy się coś kontrowersyjnego, można by go już zakończyć.
Zastanawiać może jeszcze fakt czy tytuł filmu odnosi się do systemu opiekuńczego, czy do tego, że sama bohaterka ma problem o podłożu psychicznym, który wymaga terapii i leczenia. Jeżeli wybrać, by tę pierwszą opcję to wtedy należałoby pozbyć się tylu brutalnych scen z udziałem Benni, bo skoro ma być tym trudnym dzieckiem, ale to nie ona ma być głównym problemem, tylko system, to dlaczego reżyserka zdecydowała się pokazać ją w tak mrożących krew w żyłach sytuacjach? Należałoby delikatnie załagodzić charakter dziewczynki, żeby pokazać, że to nie jest do końca jej wina, że żaden ośrodek nie chce jej przyjąć, tylko tego, że nikt nie jest w stanie jej pomóc i nie ma na to odpowiednich sposobów, mimo tego, że się da. Lecz w produkcji Benni doskonale utwierdza widza w tym, że jej się pomóc nie da mimo starań wszystkich wokół.
Wielkim plusem filmu jest montaż, który jest bardzo naturalny, a w niektórych momentach można odnieść wrażenie, że ogląda się dokument. Trzeba również pochwalić Helenę Zengel, grającą Benni. Widać, że jej rola wymagała solidnego przygotowania, zagranie w taki sposób ataków furii to nie lada wyzwanie. Brawa należą się również pozostałym członkom obsady.
,,Błąd systemu'' jest filmem nieprzeciętnym. Rzadko poruszana tematyka i brutalność niektórych scen dodają mu oryginalności. Zostawia widza z refleksją, zarówno na temat systemu wychowawczego, jak i tego co należałoby zrobić z takim trudnym dzieckiem. Wstrząsający, ale wspaniały.
Film otrzymuje ode mnie ocenę:
8/10
Comments